środa, 16 maja 2012

Pamięć absolutna

ślizgawka, kapelusz, łyżka, piłka, fajka, akcelerator, ściana, kabel, ciężarówka, żelazko

Drogi czytelniku, zagraj ze mną w grę. Zamknij oczy i po dziesięciu sekundach spróbuj odtworzyć wymienione rzeczowniki.

http://www.nald.ca/library/learning/btg/ed/edmain/memory.gif
Ile z nich udało Ci się zapamiętać? 3/10? Jest to średni wynik dla amerykańskiej populacji studentów psychologii. Mam nadzieję, ze Twój wynik Cię nie przygnębia, nie to było moim celem  :)  









To skoro już jesteśmy przy tematyce pamięci, Platon był przeciwnikiem spisywania czegokolwiek - mówił, że to nie pomaga lecz przeszkadza w kształtowaniu ludzkiej pamięci. Dziś, jest zgoła inaczej. Firmy farmaceutyczne prześcigają się we wciskaniu nam różnych produktów mających "polepszyć pamięć", mówcie co chcecie, sama korzystam :P i teraz zaskoczę: uważam, że to działa. Do zlinczowania mnie, proszę się ustawić w kolejkę ;)

Farmaceutyki to jedno, drugim obozem czyhającym na nasze zainteresowanie, pieniądze i ostatecznie wierność jest technologia komputerowa. Współcześnie, nawet porównuje się internet do dysków twardych naszej pamięci. Sami oceńcie na ile to porównanie sprawdza się w waszym przypadku. Natomiast nie da się nie zauważyć pewnej dozy prawdy w nim zawartej. Współczesne dzieci uczą się inaczej. 
http://www.learningsuccess.com/memory1.gif
Era wkuwania dat na pamięć minęła. Teraz dzieci od najmłodszych lat uczą się wyszukiwać informacje w sieci. System nauczania powoli, bardzo powoli (w Polsce) dostosowuje się do tych zmian. Jakich zmian pytasz czytelniku? Czy czytając tego bloga nie zdążyłeś już odebrać dwóch telefonów i zrobić kolejną herbatę? Właśnie tak, od jakiegoś już czasu nie poświęcamy pełnej uwagi zadaniom przez nas wykonywanym. W konsekwencji czego, nasz mózg notorycznie jest bombardowany informacją, z trzeba sobie poradzić, posegregować. Tym się zajmuje współczesny mózg. Nie zapamiętuje już danych, tylko miejsc i ścieżek gdzie może je znaleźć. Nie idzie to w parze z przeszukiwaniem encyklopedii w bibliotekach. Zmierza to raczej w kierunku unikania bibliotek szerokim łukiem. Nie zamierzam omawiać kwestii "jak bardzo szkodliwe to jest", stwierdzam fakt istnienia tendencji. Konsekwencje są zbyt oczywiste, żeby o nich pisać, więc tylko wspomnę - cierpi na tym nasza koncentracja bombardowana miliardami bitów informacji. Stajemy się wręcz fizycznie uzależnieni od tych technologii, na rzecz świata 2D ograniczamy nasze życie 3D (jestem tego pięknym przykładem). No i na koniec, myślenie kreatywne. Kreatywność bierze się z wiedzy i kojarzenia faktów. Czy można korzystać z faktów zapisanych na "dysku twardym" naszej pamięci jakim jest internet?

Na koniec chciałabym dać Tobie, czytelniku trochę do myślenia ;) To co napisałam jest mało optymistyczne... Wydawać by się mogło, że ten okropny internet pomieszał nam w głowach i czeka nas mało ciekawa przyszłość - cofnięcie się w intelektualnym rozwoju. Nic bardziej mylnego, zaraz po sprawdzeniu śmiesznych filmików na You Tubie, przejścia nowej gry komputerowej, sprawdzeniu swoich profili na portalach społecznościowych i wygooglowaniu czegoś, robimy się coraz mądrzejsi... 

Nurtuje mnie jedna rzecz, jesteśmy bardziej inteligentni dzięki technologii, czy też jej na przekór?
http://www.oxfordschoolblogs.co.uk/psychcompanion/blog/wp-content/uploads/2008/09/memory.jpg

wtorek, 1 maja 2012

Equilibrium

Dzwoni budzik. A dopiero zasnęłam, ile to było, 3 godziny temu? Ach, kto by to liczył, trzeba się zebrać, ułożyć włosy, umalować, zjeść kanapkę, sprawdzić czy jest prezentacja na dzisiejsze zajęcia na pendrivie, wybrać bluzkę, znaleźć buty, klucze i gdzie się podział mój telefon? A, jeszcze mogę śmieci wynieść wychodząc. Dobra, wyszłam. Ludzie na ulicy, nie mogę wyglądać na zmęczoną, dopiero dzień się zaczął, więc pora na uśmiech nr 8. Jestem na uczelni, "cześć, cześć" i uprzejmy small - talk, trzeba dopełnić rytuału, bo jeszcze się zorientują, że ja tak naprawdę nie lubię ludzi w postaci 3D, uśmiech nr 4 i czasem nr 3, dla urozmaicenia. Zajęcia, referat, znowu mi ciśnienie skoczyło, jak ja nie lubię publicznych wystąpień, czemu pisanie prac zaliczeniowych wyszło z mody? Po zajęciach kolejny small - talk, umawiamy się na wspinaczkę, sport to zdrowie. O, Aśka mi przemknęła przed oczami, muszę z nią ustalić kilka szczegółów dotyczących realizacji projektu, brakuje nam wzorów, wydrukowania wzorów, umówienia się na spotkanie z dyrektorką, ale mam już numer telefonu. Gadżety, Aśka kupiłaś już te piłeczki? Nie, dobrze - kupię piłeczki, ale dopilnuj, żeby kamera działała. Nie, nie, ja zwyczajnie znam znam prawo Murphy'ego, można wręcz powiedzieć, że jesteśmy przyjaciółmi, uśmiech nr 2. Kolejne zajęcia, mamy co zrobić? Ale jak? Półtorej godziny drogi przez mękę już za mną, ale na kolejne zajęcia już nie dotrę. Poległam. Przyznaję się do porażki i dzielnie opuszczam budynek. Muszę po drodze wstąpić do sklepu, zrobić zakupy, co to miało być? Kalafior, ryż? Ach tak, jeszcze piłeczki. Muszę przejrzeć artykuły z NYT i zahaczyć o podcasta z Radiolab, może pojawiło się coś nowego z neurobiologii. Na 18.00 wspinaczka. Ach, dzisiaj wtorek, wychodzi nowy odcinek serialu. A do jutra jeszcze dwa teksty do przeczytania. 

http://www.polski-lekarz.co.uk/przychodnia-lekarska-w-londynie/wp-content/uploads/2011/08/schizofrenia.jpg
Zwariować można.

Naukowcy twierdzą, że tak rzeczywiście się dzieje. Uważa się, że treści świata wirtualnego przewyższają możliwości naszych mózgów w przetwarzaniu danych. Mózg zebrane z zewnątrz informacje analizuje w różnych strukturach, pod względem różnych kryteriów. Kiedy informacji jest za dużo, mózg skraca obieg informacji - najmłodszy ewolucyjnie płat czołowy zostaje wyeliminowany i nie bierze udziału w analizie, a odpowiada on za cechy typowo ludzkie - empatię, tolerancję, kontrolę zachowania. Wyłączenie tej struktury doprowadza to przejawiania przez daną jednostkę niektórych objawów autyzmu - obojętności na innego człowieka, problemów komunikacyjnych, poważnych problemów emocjonalnych. Przerażające są doniesienia z  University of Southern California, naukowcy twierdzą, że potrzebujemy aż 6-8 sekund na to, by zareagować emocjonalnie na daną sytuację. Innymi słowy, współczesny Jan Kowalski potrzebuje prawie 10 sekund na to, żeby się zorientować, że jego sąsiadka, której upadku ze schodów był świadkiem, potrzebuje pomocy. Jego pomocy. A czas ten systematycznie się wydłuża. 

Przypomina mi się treść filmu Equilibrium (w dosłownym tłumaczeniu "równowaga"), gdzie jest przedstawiony świat przyszłości, (antyutopia, moje ulubione klimaty) w którym każdy obywatel jest zobligowany do spożycia codziennej dawki substancji blokującej emocje. To zabawne, ale coś mi mówi, że nasza przyszłość jest już dziś.

A Ty, spożyłeś już dzisiejszą dawkę adrenaliny i kortyzolu?


Wydawało się, że mnie się poszczęściło, nie słucham radia, nie mam telewizora. Nie wiem co się dzieje na świecie, nie jestem masochistką. Mimo to, wciąż moim ulubionym sposobem spędzania wieczoru jest spiratowany film i popcorn. Mam nadzieję, że tym sposobem udało mi się znaleźć mój własny, (wręcz mityczny) Złoty Środek.

wtorek, 10 kwietnia 2012

Gdzie się podziały moje pieniądze?

Jakiś czas temu przeczytałam fascynującą "Historię świata w sześciu szklankach"  Toma Standage'a. A w niej koncepcja przejścia po raz kolejny przez burzliwe dzieje ludzkości ale... ze szklanicą jako przewodnikiem. Warto zaznaczyć, że trzy pierwsze szklanki, były wypełnione alkoholem :) Natomiast czwarta jest do dziś moją ulubioną używką (mimo, że żyję w epoce coca-coli), jest nią kawa. I tak zaczęłam się zastanawiać, czy ktoś odważył się przedstawić historię świata z punktu widzenia pieniądza?

Banknoty i monety (prawne środki płatnicze) stanowią niewielką część pieniędzy rzeczywiście znajdujących się w obiegu. Ponad połowę transakcji dokonuje się kartami płatniczymi - cyfrowymi pieniędzmi. I właśnie o nich chciałabym napisać parę słów.

http://www.nashiaotbor.com/wp-content/uploads/2011/12/Making-Money-Online.jpg
Zacznę jednak od przedstawienia zasad funkcjonowania banku,  na pierwszy rzut oka może wydawać się, że przechodzę do spraw nudnych, ale... sami oceńcie. Zasada funkcjonowania banku wygląda następująco. Jako instytucje mają one możliwość sprzedaż usług w postaci udzielania kredytów. Odbywa się to nie tak, jak podpowiada nam intuicja - bank nie pożycza nam swoich pieniędzy z wielkiego skarbca - bank tworzy pieniądze, które od niego pożyczamy. Kiedy natomiast oddajemy zaciągnięty dług, pieniądze te są unicestwiane. I tak bank zostaje w posiadaniu odsetek - czysty zysk.


Ale co się dzieje na rynku, kiedy te już-niedługo-unicestwione pieniądze są w obiegu? Przecież ta sytuacja sprawia, że na rynku obraca się większą ich ilością  niż rzeczywiście istniejącą. Otóż, kredyt finansowy (o którym była mowa do tej pory) narodowy (wszystkich członków społeczeństwa i instytucji Państwa) winien stanowić rozsądnie poprawne odzwierciedlenie jego kredytu realnego (hipoteki i pożyczki pod zastaw krów). Ponieważ pieniądz to tylko wygodny system znaków, umożliwiający ludziom nabywanie dóbr i usług,winien być emitowany w ilości odpowiadającej produkcję dóbr i usług i nie może być ani większy ani mniejszy. Ale już wiemy, że tak nie jest.

http://www.epidemicfun.com/wp-content/uploads/2010/07/bankomat-500x707.jpg
Wydaje się, że mamy do czynienia z  nieprawdopodobną spiralą kredytową, jest ona najprzemyślniejszą, i mimo ewidentnych niedociągnięć, najbardziej niezawodną, najmniej rozumianą i -prawdopodobnie zaraz po bombie atomowej i głupocie ludzkiej- jednym z najniebezpieczniejszych ze wszystkich odkryć człowieka, stanowiących o jego życiu, śmierci i jakości życia. Sami bankierzy wydają się o nim wiedzieć tylko tyle, by umieć posługiwać się nim na codzień, ponieważ wszystko ponadto to puszka pandory.    

Chciałam postawić teraz otwarte pytanie, jak bardzo negatywny wpływ ma  obecny system kredytowy na demokrację i wolność człowieka? A zainteresowanych tematem odsyłam do książki "Dlaczego wciąż brakuje nam pieniędzy? Colina Barclay - Smitha.